Wspólna Pielgrzymka do Częstochowy – 2017

„Bo nikt nie ma z nas tego, co mamy razem…”, czyli jeśli pielgrzymować, to ze swoją wspólnotą!

6 lipca 2017 wyruszyliśmy w szóstkę spod Katedry poznańskiej do Częstochowy. Pierwszy raz maszerowaliśmy pielgrzymim szlakiem z naszą wspólnotą Koła KSM przy Politechnice Poznańskiej. I choć jedna była droga, to każdy przeżył ją inaczej. Oto świadectwa niektórych z nas – doświadczenia, którymi chcemy się z Wami podzielić.

 

Maciej, student IV roku Elektrotechniki na Politechnice Poznańskiej

Idę po raz ostatni… w tym roku.

Po raz pierwszy na szlak pielgrzymi wyruszyłem w 2010 roku i od tego czasu przestać pielgrzymować nie potrafię. Losy tak się potoczyły, że doświadczyłem pielgrzymowania
w różnych grupach: z franciszkanami z Brodnicy, z pielgrzymką kaliską, aż w końcu w tym roku, z powodu letnich praktyk studenckich do wyboru została tylko Piesza Pielgrzymka Poznańska. Kolejne doświadczenie, zupełnie inne niż poprzednie. Pierwszy raz szedłem
w lipcu, pierwszy raz ze swoją wspólnotą.
Poczułem odpowiedzialność za „swoich ludzi”, bo pierwszy raz na pielgrzymce martwiłem się nie tylko o siebie. Czy wszyscy są najedzeni, czy mają wystarczająco wody, czy wszyscy znajdą nocleg? Czasami trudno było nie okazać nerwowości, szczególnie jak ci piękniejsza część kochanej wspólnoty odpowie, że o nich martwić się nie musisz, a do tego dorzuci lekko sfochaną minkę 😉

Ale to też jest źródłem pielgrzymiej radości. A przecież tyle piękniejszych rzeczy rozkwita między ludźmi na pielgrzymce. We wspólnym wysiłku umacnia się wzajemne zaufanie, gotowość do niesienia pomocy. Człowiek przestaje być jednostką, a zaczyna myśleć
w kategoriach interesu grupy.

Mimo wspólnotowego charakteru, ważne są też przeżycia duchowe, będące z natury rzeczą intymną. Każdy ma swój sposób na pielgrzymowanie. Ja na każdy dzień przyjmuję inną intencję, wypraszając o łaski dla osób mi bliskich i dla siebie. W tym roku po raz pierwszy dojrzałem do przyjęcia intencji dziękczynnych, bo chociaż ciężko to zauważyć, ale w wielu sprawach działa „palec Boży”.

 

Agata, studentka II roku Mechatroniki na Politechnice Poznańskiej

Pomysł wspólnotowego pielgrzymowania KSMu przy PP zaczął się ode mnie. Nigdy wcześniej nie brałam udziału w pieszej pielgrzymce, ale z zainteresowaniem słuchałam relacji pątników. Powoli kiełkowało we mnie pragnienie pielgrzymowania. Na początku byłam sceptycznie nastawiona, ale dzięki akcji „Szukam kompana na pielgrzymkę” i pozytywnemu odzewowi na nią, sama dojrzałam do wzięcia udziału. To Asi, Maciejom, Michałom, Darii, która namówiła nas na poznańską ósemkę oraz rodzinie zawdzięczam to wspaniałe przeżycie. Na pielgrzymim szlaku byli dla mnie nieocenionym wsparciem. Nie było łatwo, szczególnie na samym początku, kiedy dopiero poznawałam jak funkcjonuje się
w pielgrzymkowej rzeczywistości. Nogi bolały nieprzyzwyczajone do takiej ilości kilometrów. Jednak dzięki tym trudom oraz dobroci, którą otrzymałam od innych pielgrzymów
i gospodarzy goszczących nas na szlaku, przeżyłam piękne rekolekcje w drodze, które umocniły moją wiarę. Oprócz tego najważniejszego duchowego aspektu, pielgrzymka była również ciekawą przygodą. Miałam możliwość poznania bliżej ludzi z mojej wspólnoty oraz zawiązania nowych znajomości.

 

Michał, student I roku Inżynierii Biomedycznej na Politechnice Poznańskiej

Pielgrzymka – nie zastanawiaj się, tylko idź!

Zacznę od tego, że nigdy nie przepadałem za pielgrzymkami, pewnie wśród wielu niewierzących można znaleźć osoby zdecydowanie uprzejmiej patrzące na ten wyraz wiary. Do dzisiaj nie wiem za bardzo czemu zgodziłem się, więc na nią pójść. Być może trochę dla wyzwania fizycznego, być może po to, by z czystym sercem móc ją krytykować (to była moja pierwsza piesza pielgrzymka). Z dzisiejszej perspektywy mogę powiedzieć, że się myliłem. Nie wystawię co prawda pielgrzymce laurki, że to najlepsze co was może w życiu spotkać, ale na pewno zachęcam, żeby spróbować, choć raz w życiu. Być może to jest właśnie ta forma Bożej wędrówki, której szukasz.

Pielgrzymka naprawdę wiele mnie nauczyła. Po pierwsze nauczyła mnie, że do bólu można się przyzwyczaić, pęcherze czy bolące kolano tak naprawdę nie stanowiły po kilku dniach już żadnego problemu. Drugi dzień był chyba dniem najtrudniejszym – najdłuższy etap, przemoczeni do suchej nitki i właśnie tego dnia zaczęły pojawiać się pęcherze. Krótko mówiąc, jeśli myślisz pierwszego dnia, że gorzej być nie może to masz słabą wyobraźnię. Ktoś być może dojdzie do wniosku, że powinienem zrezygnować z tej wędrówki. I tu właśnie zaczyna się kwestia dlaczego pielgrzymuje się w grupie, kiedy zaczynasz rozmawiać
z ludźmi, poznawać ich i dowiadujesz się, że przynajmniej jest jakaś część osób, z którą nawiązujesz bardzo dobry kontakt, od razu idzie się dużo lżej. Mobilizacją dla mnie były też te najmłodsze oraz najstarsze osoby uczestniczące w pielgrzymce. Kiedy spoglądałem na te osoby, to jak ja 20 letni chłopak, który trenował koszykówkę ma nie dojść?

Wyciągając wnioski: wiara nie jest sprawą prostą, pojawiają się kryzysy, ból i cierpienie, ale kiedy dotrzesz do celu, chciałbyś iść jeszcze raz i jeszcze raz.

Ponieważ nie potrafię oddać na kartce papieru tego, co można przeżyć na pielgrzymce, chciałbym zachęcić wszystkich, aby spróbowali tego szczególnego wyrazu wiary. Przekonaj się sam, czym jest pielgrzymka.

W tym miejscu chciałbym bardzo podziękować wszystkim osobom, z którymi pielgrzymowałem w grupie 8, szczególnie Agacie za rozpoczęcie akcji poszukiwania kompanów na pielgrzymkę oraz Darii za to, że dzięki niej trafiłem do grupy 8, a także moim pozostałym kompanom z KSM-u: Asi, Maciejom oraz Michałowi.

 

Michał, student III roku Informatyki na Politechnice Poznańskiej

Pomysł pielgrzymki z KSM był dla mnie ciekawy, więc zdecydowałem się pójść. Na pielgrzymce byłem wcześniej już sześć razy. Chętnie wracam na szlak, ponieważ wiele rzeczy ten czas mnie nauczył. W tym roku doświadczyłem dużo dobroci i bezinteresowności wśród pielgrzymów w grupie, osób które mijaliśmy i u których nocowaliśmy. Cieszę się, że jako członek KSMu mogłem pójść z grupą ósmą. Liczę również na dobre owoce pielgrzymowania dla naszej wspólnoty.

 

Asia, studentka V roku Inżynierii Wodnej na Uniwersytecie Przyrodniczym

Aby być mocnymi w wierze musimy łączyć się ze sobą i dodawać sobie ducha, jak prawdziwi bracia i siostry!

Tego uczy nas pielgrzymka. To nasza misja tutaj na ziemi. Niesamowite, jak wiele możemy się nauczyć od siebie nawzajem podczas tych kilku dni. To normalne, że kiedy żyliśmy ze sobą razem powstawały różne niedogodności. Ale pamiętaliśmy, że droga uczy wytrwałości
i żaden nasz wysiłek nie pójdzie na marne. Szczególnie modliliśmy się za naszych kochanych gospodarzy i ich intencje. Spotkaliśmy się z ogromną dobrocią ludzi, którzy okazywali nam dużo serca, zarówno na noclegach jak i na szlaku. Niektórzy patrzyli na nas
z podziwem włączając się we wspólny śpiew, inni reagowali zgorszona mina w stylu: „znowu pielgrzymka, blokują miasto, itp”. Każdy krok, który postawiliśmy na pielgrzymim szlaku wspierała modlitwa różnych wspólnot i instytucji życia religijnego, tysięcy osób, które modląc się we wspólnocie lub indywidualnie wstawiali się do Pana za owoce tego wydarzenia. Jesteśmy przykładem tych dobrych owoców i polecamy KAŻDEMU te cudowne rekolekcje
w drodze.

Do zobaczenia na szlaku!